Nasze POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne Artykuły Forum dyskusyjne Galerie Ogłoszenia 
Baza noclegowa   Baza gastronomiczna   Dyżury aptek   Rozkład jazdy autobusów   Plan miasta
Strona główna

Archiwum
Pisane w Bieszczadach
Szukaj w serwisie:
Redakcja

Kontakt

    Gazeta / moduły
    Serwis internetowy

    Baza noclegowa

Artykuy » ~ Archiwum » [Nr 12/72] Czy mieszkańcy Nadgórnej chcą "puknąć" miasto na parę złotych?
Kanalizacji Nadgórnej na razie nie będzie.

Dzięki prowadzonej od lat konsekwentnej polityce proekologicznej miasto Ustrzyki Dolne należy do liderów polskiej ekologii. W tym roku znalazło się w czwórce zwycięzców konkursu ogłoszonego przez Ministra Ochrony Środowiska. W chwili obecnej Ustrzyki są skanalizowane w 87% a prace nad skanalizowaniem pozostałej części miasta trwają. Rejon ulic Jana Pawła II, Nadgórnej i Dobrej, miał być skanalizowany etapowo. Najpierw poprowadzono kolektor ściekowy ulicą Jana Pawła II do skrzyżowania Nadgórnej z ulicą Witosa, na bieżący rok przewidziano poprowadzenie kolektora Nadgórną a w ostatnim etapie zaplanowano skanalizowanie Dobrej.


Zgodnie z prawem budowlanym przygotowano założenia do projektu, uzyskano pisemne zgody wszystkich mieszkańców a po wykonaniu projektu i uzyskaniu pozwolenia na budowę przystąpiono do realizacji. Roboty zaplanowano na jesień, bo to najlepsza pora do przekopywania ogrodów. Prace rozpoczęto we wrześniu a już początkiem października roboty wstrzymano. Decyzję taką podjął, w uzgodnieniu z prezydium Rady Miejskiej, burmistrz Ustrzyk Dolnych Henryk Sułuja.

Bo nieważne czyje co je. Ważne to je, co je moje!!

Właściciele trzech posesji przez które, zgodnie z planem, miał przebiegać kolektor ściekowy zażądali od ustrzyckiej gminy wysokiego odszkodowania za prawo wejścia na posesję, uzasadniając swoją decyzję poniesionymi stratami. Umowa z wykonawcą przewidywała doprowadzenie trasy przebiegu kolektora do stanu z przed rozpoczęcia inwestycji, skąd więc strata i to tak dużą, bo mieszkańcy zażądali łącznie 20 tysięcy złotych. Żądania nie były równe i wynosiły odpowiednio 5, 7 i 8 tysięcy złotych. Negocjacje prowadzone przez zastępcę burmistrza Jacka Przybylę nie przyniosły rezultatu i roboty wstrzymano. Podczas rozmowy na ten temat z burmistrzem Henrykiem Sułują usłyszałem następujące słowa: „Gdyby te żądania były w kwotach rozsądnych można by je spełnić, ale prawdę mówiąc w tym przypadku traktuję je jako próbę perfidnego zarobku. Niezależnie od tego wypłata tych odszkodowań stworzyła by niebezpieczny precedens, będący zagrożeniem dla przyszłych inwestycji komunalnych. Jeżeli inni właściciele będą wysuwać podobne żądania, to posiadane środki finansowe nie wystarczą na realizację ważnych inwestycji komunalnych. Żądania trójki mieszkańców Nadgórnej są wyjątkowe na tle postawy mieszkańców innych ustrzyckich ulic. Prawie wszędzie umożliwiano nam wejście na teren posesji ze zrozumieniem i bez żądań finansowych. Szczególnym przykładem było małżeństwo z ulicy Jana Pawła II, które bez problemów zgodziło się na wybudowanie na własnej posesji dużego odstojnika. Ja też jestem mieszkańcem miasta płacącym podatki i w tej sytuacji zadaję sobie pytanie. Dla kogo my to robimy?”

Co dalej z kolektorem ściekowym na Nadgórnej?

Pieniądze niewykorzystane na ulicy Nadgórnej, w kwocie ponad 50 tysięcy złotych nie zostaną zaprzepaszczone. Jeszcze w tym roku zostaną za nie wykonane prace kanalizacyjne przy ulicy Dwernickiego, ku radości jej mieszkańców. Na Nadgórnej są możliwe dwa scenariusze. Pierwszy z nich to rozważenie możliwości dochodzenia od mieszkańców odszkodowań za straty poniesione przez ustrzycką gminę na przygotowanie projektu kolektora ściekowego, na co wszyscy żądający odszkodowań wyrazili zgodę na piśmie. Drugi to przeprojektowanie kolektora i poprowadzenie go środkiem ulicy Nadgórnej. Rozwiązanie możliwe, choć kosztowne, bo związane z koniecznością przebudowy asfaltowej jezdni. Koszty poniesiemy wszyscy, bo samorząd gminny zarządza przecież naszymi pieniędzmi. Burmistrz Sułuja ma jeszcze nadzieję, którą w rozmowie ze mną wyraził następującym słowami: ”Moją zasadą jest nie wchodzenie z ludźmi w konflikty. Na wiosnę planuję osobiście zaangażować się w rozmowy z mieszkańcami Nadgórnej i poważnie liczę na ich mądrość i zrozumienie”.

Czy odpłacać pięknym za nadobne?

Obserwując konflikt wokół kolektora ściekowego przy ulicy Nadgórnej trudno nie zadać sobie pytania dlaczego ludzie, którym miasto chce rozwiązać problem wytwarzanych przez nich ścieków i uwolnić od uciążliwego i kosztownego wywożenia ścieków wozem asenizacyjnym, stają okoniem? Przecież to wspaniałe i wygodne rozwiązanie. Chyba, że mieszkańcy Nadgórnej nie wywożą swoich ścieków i pozbywają się ich w inny, co najmniej mało legalny, sposób. Nie wiem nie moja to sprawa, ale władze samorządowe łatwo mogą to sprawdzić. Zgodnie z prawem budowlanym każdy z właścicieli domów mieszkalnych musi posiadać szambo bezodpływowe i pozbywać się ich w sposób prawem określony. Jedynym podmiotem, uprawnionym do wywozu nieczystości płynnych na terenie gminy Ustrzyki Dolne jest Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i w jego ewidencji wszystko jest zapisane. Jeżeli są wątpliwości można je łatwo rozwiać i o to również zapytałem Henryka Sułuję, a w odpowiedzi usłyszałem: ” To jest bardzo proste można powołać komisję i wszystko dokładnie sprawdzić. Następnie na koszt gminy wywieźć ścieki z szamba i porządnie je wypłukać, a wówczas będzie dokładnie widać czy jest ono rzeczywiście bezodpływowe. Byłaby to jednak z mojej strony zwykła złośliwość i nie zamierzam tego robić. Wierzę w rozsądek ludzi i mam nadzieje, że na wiosnę dojdziemy do porozumienia”. Pozostaje więc wszystkim cierpliwe czekanie na wiosnę i wiara w zdolności negocjacyjne burmistrza Henryka Sułui oraz rozsądną i prospołeczną postawę trzech właścicieli posesji z ulicy Nadgórnej.


Marek Prorok

[Nr 12/72] Czy mieszkańcy Nadgórnej chcą "puknąć" miasto na parę złotych?



Imi
E-mail
Temat
Tre
Przepisz kod:

 

© 2003-2012 Nasze Pooniny - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne

Wykonanie i administracja strony: JWK WebStudio