Nasze POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne Artykuły Forum dyskusyjne Galerie Ogłoszenia 
Baza noclegowa   Baza gastronomiczna   Dyżury aptek   Rozkład jazdy autobusów   Plan miasta
Strona główna

Archiwum
Pisane w Bieszczadach
Szukaj w serwisie:
Redakcja

Kontakt

    Gazeta / moduły
    Serwis internetowy

    Baza noclegowa
Baza noclegowa

Artykuy » ~ Archiwum » [Nr 8/48] Dożynki- święto rolników, czy urzędników
Powiększ zdjęcie
Wrzesień to czas dożynkowych imprez. Organizują je gminy, powiaty , województwa, są też dożynki krajowe. Podobnie dzieje się i u nas w powiecie bieszczadzkim. Kilkanaście lat temu dożynki , zwłaszcza te ogólnopolskie, stanowiły doskonałą okazję do pokazania się całemu krajowi towarzysza pierwszego sekretarza. Owszem przewijali się też w relacjach telewizyjnych gospodarze dożynek, ale na tyle krótko by nie zdominowali głównego bohatera imprezy. Po 1989 roku miało być inaczej. I przez jakiś czas było. Dożynki stały się takim wielkim festynem i okazją do ludowej zabawy, znikła gdzieś sztampa i sztywność. Jednak władze różnego szczebla powoli wracały do starych metod, działo się to szczególnie na niższych szczeblach w gminach i powiatach. Bo przecież dożynki do doskonała okazja do szukania głosów na wsi. Potęguje się to w latach wyborów samorządowych.
Powiększ zdjęcie
Uczestniczyłem w dożynkach w Równi, oczywiście anonimowo bo redakcji Połonin na urzędowe imprezy nie wolno zapraszać. Jak spostrzegłem bohaterami tych dożynek byli głównie gminni i powiatowi urzędnicy i samorządowcy. To oni najczęściej pojawiali się na scenie, to im ze sceny co rusz za coś dziękowano. Dziwnym zbiegiem okoliczności większość tych podziękowań otrzymywali ludzie związani z BSS, jak mnie pamięć nie myli na scenie nie pojawił się ani jeden radny z innego ugrupowania. Natomiast problemem dla widzów było wyjaśnienie kto był gospodarzem tych dożynek, który z rolników został wyróżniony. To w trakcie tych dożynek było już mniej istotnie. Może więc w ogóle imprezę przenieść od przyszłego roku do Urzędu Miasta. Nie chciał bym jednak w tym materiale negować pracy pani Jolanty Kopacz, która włożyła sporo wysiłku w to, by dożynki się udały. I od tej drugiej strony , czysto rozrywkowej były naprawdę udane. Wspomnę jeszcze o wkładzie SHU „Halicz” w organizację imprezy i dokarmianie jej uczestników znakomitymi wypiekami. Oficjeli tym razem nie będę wymieniał bo to w gruncie rzeczy impreza rolników , na której oni są jedynie gośćmi mniej lub bardziej oficjalnymi.

/steb/

[Nr 8/48] Dożynki- święto rolników, czy urzędników



Imi
E-mail
Temat
Tre
Przepisz kod:

 

© 2003-2012 Nasze Pooniny - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne

Wykonanie i administracja strony: JWK WebStudio