Wszyscy zapewne znają ten sympatyczny serial, którego akcja toczy się na Podlasiu w sennym miasteczku. Bohaterami są między innymi policjanci z miejscowego posterunku. Żyje się tam wolniej niż w dużych aglomeracjach, ale po stokroć spokojniej. Czy w Bieszczadach jest podobnie. Z rozmowy jaką przeprowadziłem z komendantem powiatowym policji
Aleksandrem Lubasem, wynika że chyba tak.