Przed dziesięciu laty składane sobie wzajemnie życzenia w gronie nobliwych leskich mieszczan opatrzone były formułą: obyśmy już przyszłe święta obchodzili w wolnym Lesku. Patos zapożyczony z „Polskich dróg” albo „Zakazanych piosenek” był aż nadto wyraźny. Wyraźny, ale dobry ton i tęskno-łzawe odniesienia w panującej tu atmosferze społecznego wrzenia właśnie tego wymagały.
|