Przełom lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych to czas kiedy leniwa gĂłrska rzeczka Strwiąż kilkakrotnie zaszalała. Jak opowiadał mi ojciec, raz była to na tyle duĹźa powĂłdĹş, Ĺźe zalana została duĹźa część miasta leżąca nad rzeką. Coś podobnego spotkało mieszkańcĂłw Ustrzyk w roku 1980. W trakcie tych wylewĂłw, ale takĹźe w wyniku codziennego drążenia rzeka podmywała brzegi w wielu miejscach. SzczegĂłlne zagroĹźenie sprawiała w okolicach parku Pod Dębami tuĹź obok miejskiego cmentarza i kościoła NMP. Władze Ustrzyk zdecydowały, Ĺźe konieczna jest regulacja brzegĂłw rzeki bowiem zagraĹźa ona osiedlu domkĂłw jednorodzinnych na ulicy Zielonej oraz głównej ulicy w mieście. Prace polegające na umocnieniu brzegĂłw zakończono w połowie lat sześćdziesiątych. Przeniesiono takĹźe o kilkadziesiąt metrĂłw koryto rzeki w parku Pod Dębami. Prace te były niezwykle trafione bowiem na dziesiątki lat znikły problemy z niesforną rzeką. Nawet powĂłdĹş z 1980 roku nie poczyniła dzięki temu większych szkĂłd w mieście. Niestety nic nie jest wieczne i jak mĂłwi przysłowie „woda drąży skałę”, dlatego teĹź w wielu miejscach betonowe brzegi uległy naturalnej korozji. Przyszedł czas na ponowne zajęcie się tą sprawą. MoĹźna przy okazji połączyć przyjemne z poĹźytecznym. Przy okazji naprawy betonowych brzegĂłw moĹźna by jednocześnie urządzić znakomite deptak miejski z gustownymi ławeczkami i oświetleniem. Była by to niewątpliwa turystyczna atrakcja. Dlaczego mĂłwię o tym teraz ? Bo za rok lub dwa będzie to kosztować znacznie więcej. Spacerowałem ostatnio wzdłuĹź rzeki i zauwaĹźyłem duĹźe zniszczenia jakie Strwiąż ostatnio wyrządził. Dowodem na to niech będą zdjęcia ktĂłre zrobiłem nad rzeką w parku Pod Dębami na wysokości domu kultury.