:: [Nr 9/85] Imprez dużo, a jednak czegoś brak
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2009-07-18 12:23:16)



Wiesław Stebnicki - Redaktor Naczelny 'Naszych Połonin'
Za czasów minionych jedyną dużą imprezą rozrywkowo handlową w Ustrzykach Dolnych były obchody Dni Ustrzyk. Impreza miała niezwykle oficjalny charakter, nic nie uszło uwagi lokalnych władz PZPR i Urzędu Miasta. Były prelekcje, odrobina muzyki i największa atrakcja, jarmark handlowy. Na ten jarmark miejscowa spółdzielnia zwoziła załatwione różnymi kanałami towary przez blisko pół roku. Można było kupić dywan, odkurzacz, ba nawet kolorowy telewizor. Rozrywka miała więc mniejsze znaczenie, bo każdy myślał raczej o zakupach. Wybór towarów na jarmarku decydował o tym czy Dni Ustrzyk zaliczyć do udanych, czy nie. Czasy się zmieniły, zmieniała się też powoli mentalności mieszkańców Ustrzyk. Sklepy były pełne towarów, ludzie zaś potrzebowali rozrywki. Jako pierwsza zrozumiała to Pani Inka Wieczeńska organizując na początku lat dziewięćdziesiątych imprezę Country Crock. To dla ludzi w Ustrzykach było niczym uderzenie obuchem. Barwne korowody ulicami miasta, tańce i muzyka w rynku, motocykliści w czarnych skórach, piwo dostępne dla każdego, no i muzyka jakiej tutaj prawie nikt nie znał. To był szok. Owszem z czasem ludzie się do tego przyzwyczaili. Ale i tak rok w rok na tą dwudniową imprezę zjeżdżały do Ustrzyk tłumy. Miejscowi też czekali na Country z utęsknieniem. Ustrzycka impreza odnotowywana była w ogólnopolskich kalendarzach, ba pojawiła się nawet w przewodniku Paskala.
Nigdy wcześniej i nigdy później nie zjechało tu tyle gwiazd estrady świecących naprawdę gorącym blaskiem. Zmieniali się prowadzący imprezę, ona sama też zmieniała powoli swój charakter. Kosztowała dużo, ale też i miała bogatych sponsorów, dokładało do niej sporo także samo miasto. Ostatnią prowadzącą imprezę była Alina Buzuk. Osoba przedsiębiorcza, o niezwykłej aktywności z odrobiną apodyktyczności w swoich działaniach. Ona prócz muzyki country wprowadziła występy gwiazd rocka i popu. Gwiazdy kosztują, dlatego też mimo sponsorów potrzebna była też sprzedaż biletów. Ich cena powoli rosła. Gdy była pogoda impreza się bilansowała i na szczęście pogoda prawie zawsze imprezie dopisywała. W końcu jednak przeszedł rok gdzie przez dwa dni imprezy padał deszcz. Gwiazdą imprezy była zaś Kasia Nosowska, artystka doskonała, niestety jej ostra rockowa muzyka nie wszystkim przypadła do gustu. Brakło ludzi, nie sprzedano biletów na tyle by zbilansować wydatki i Alina Buzuk musiała wziąć kredyt by wyrównać straty. To był koniec imprezy.
Zresztą już wcześniej wielu ludzi mówiło, że jedna impreza na całe wakacje to mało. Może lepiej zrobić kilka imprez na mniejszą skalę, a zarazem tańszych. Tak też się stało.
Rosła z roku na rok ilość imprez, ale prawdziwych muzycznych gwiazd było jak na lekarstwo. Na dodatek imprezy te były pozbawione jakiegoś specyficznego charakteru, klimatu. Trochę folku, trochę rocka, głównie z udziałem lokalnych zespołów. Ot takie lokalne pikniki. Imprezy odbywają się w Parku pod Dębami, w rynku. Nazwy zespołów nawet będących niby gwiazdami tych imprez nic nikomu nie mówią. To w gruncie rzeczy dobra sprawa, bo ubarwia jednak pobyt turystom, daje możliwość spaceru i wypoczynku w weekend miejscowym, ale czuje się pewien niedosyt.
Niedaleka Cisna z uporem maniaka organizowała swoje Bieszczadzkie Anioły. Impreza z muzyką delikatną, w większości akustyczną, na dodatek poetycka ściąga dziś do Cisnej i Wetliny ponad dziesięć tysięcy widzów. To ta impreza jest w tej chwili największym muzyczno- rozrywkowym przedsięwzięciem w Bieszczadach. Głód dużych imprez daje się też odczuć w Ustrzykach. Świadczą o tym tłumy ludzi przychodzących na sierpniowe koncerty KSU. Ale z całym szacunkiem dla tego bliskiego mi zespołu, jego coroczny koncert to tak jakby oglądanie tego samego filmu. I w końcu formuła się opatrzy ze szkodą dla KSU.
Pora może pomyśleć nad ponowną organizacją dużej dwudniowej imprezy muzyczno- rozrywkowej w Ustrzykach. Te małe imprezy organizuje Dom Kultury , Bieszczadzkie Biuro Promocji, Stowarzyszenia i Fundacje. Dokładają do nich Urząd Miasta, Starostwo, lokalni przedsiębiorcy oraz sporadycznie sponsorzy z zewnątrz. Może warto zorganizować spotkanie tych wszystkich podmiotów i spróbować połączyć ich siły celem zorganizowania imprezy, która ponownie wyróżniała by Ustrzyki w województwie, a na dodatek ściągała tutaj tysiące spragnionych dobrej rozrywki turystów.
Oczywiście nie można likwidować tego co dzieje się do tej pory i tworzyć ponownie jedną imprezę gigant, kosztem innych. Jednak każdy z dotychczasowych organizatorów znajdzie na pewno jeszcze sporo rezerw u siebie by dołożyć coś do wspólnego przedsięwzięcia, a gwarantuję, że sukces będzie zapewniony.

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=674