|
|||
:: [Nr 13/73] Niczego nie wyÅ‚udzili Artyku³ dodany przez: Redakcja (2008-12-01 15:02:14)
Ostatnio dużo mówi siÄ™ w mieÅ›cie o inwestycji, nazwijmy jÄ… umownie „skanalizowanie ulicy Nadgórnej”. Tak jakoÅ› dziwnie siÄ™ skÅ‚ada, że toczona dyskusja w tym w lokalnych i regionalnych mediach ukierunkowana zostaÅ‚a w ten sposób, by stworzyć wrażenie, że „proekologiczne” wÅ‚adze miasta muszÄ… toczyć ciężki bój o to, by grupa „oszoÅ‚omów” mieszkajÄ…ca przy tej ulicy wpuÅ›ciÅ‚a ich na swoje posesje. Wszyscy trzej autorzy, którzy o tym pisali, pisali pod z góry zaÅ‚ożonÄ… tezÄ™, zakÅ‚adajÄ…c, że racjÄ™ w tym sporze majÄ… wÅ‚adze miasta (czytaj burmistrz), a winnymi caÅ‚ego zamieszania sÄ… wÅ‚aÅ›ciciele posesji, przez która ta sieć miaÅ‚aby przebiegać. Trudno dziwić siÄ™ takiemu punktowi widzenia, jeżeli żaden z nich nie pofatygowaÅ‚ siÄ™ osobiÅ›cie i z mieszkaÅ„cami nie rozmawiaÅ‚. Można w tym wypadku mówić o ich dużych brakach w warsztacie dziennikarskim, którego podstawÄ… jest wysÅ‚uchanie argumentów wszystkich stron sporu. Niestety w tym wypadku nie miaÅ‚o to miejsca. Jednostronnie naÅ›wietlono problem, kÅ‚amiÄ…c przy tym jak z nut.
Historia inwestycji O budowie kolektora sanitarnego przy ulicy Nadgórnej w Ustrzykach Dolnych zaczÄ™to mówić już jesieniÄ… 2000 roku. W tym wÅ‚aÅ›nie czasie pracownik urzÄ™du odwiedzaÅ‚ wÅ‚aÅ›cicieli posesji, przez które miaÅ‚ przebiegać kolektor zasiÄ™gajÄ…c wstÄ™pnych opinii na temat jego przebiegu. MiaÅ‚ w tedy możliwość zapoznać siÄ™ ze stanem zagospodarowania posesji, ich zadrzewienia i tym podobnych rzeczy. Dopiero dwa lata później, dokÅ‚adnie 30 października 2002 roku podpisano z wÅ‚aÅ›cicielami dziaÅ‚ek umowy wyrażajÄ…ce zgodÄ™ na wejÅ›cie w teren. W paragrafie trzecim tejże umowy możemy przeczytać: „Inwestor zobowiÄ…zuje siÄ™ uporzÄ…dkować i przywrócić teren budowy do pierwotnego stanu, po zakoÅ„czeniu robót”. Wtedy, czy też rok później byÅ‚o by to pewnie możliwe. W chwili obecnej cytujÄ…c dosÅ‚ownie zapis tego paragrafu staje siÄ™ to praktycznie niemożliwe. 24 stycznia 2003 roku zostaje wydana przez burmistrza Ustrzyk Dolnych decyzja Nr 104/02 o ustaleniu warunków zabudowy i zagospodarowania terenu. A że mÅ‚yny administracji mielÄ… wolno, dopiero osiem miesiÄ™cy później, dokÅ‚adnie 30 października 2003 roku starostwo powiatowe zawiadamia, iż na żądanie gminy Ustrzyki Dolne wszczyna postÄ™powanie administracyjne w sprawie zatwierdzenia projektu budowlanego i pozwolenia na budowÄ™ kanalizacji sanitarnej. Tym razem procedura przebiega stosunkowo szybko, bo już 7 listopada 2003 roku starosta bieszczadzki wydaje decyzjÄ™ Nr 1/58/2003 zatwierdzajÄ…cÄ… projekt budowlany i wydaje pozwolenie na budowÄ™ kanalizacji sanitarnej. Mamy koÅ„cówkÄ™ roku 2003. WÅ‚aÅ›ciciele posesji, przez które ma przebiegać sieć kanalizacyjna majÄ…c w rÄ™ku decyzjÄ™, liczÄ… na to, że wiosnÄ… 2004 roku ruszÄ… roboty i dewastacja terenu nie bÄ™dzie jeszcze tak duża, a to co zostanie zniszczone da siÄ™ w miarÄ™ szybko odtworzyć. MusiaÅ‚o minÄ…, aż pięć lat żeby gmina przypomniaÅ‚a sobie o kolektorze na Nadgórnej. Å»eby byÅ‚o Å›mieszniej, choć do Å›miechu nikomu nie jest, najpierw rozkopano część jezdni i poÅ‚ożono kolektor przy zbiegu Nadgórnej i Rzecznej, uzbrojono w studzienkÄ™ kanalizacyjnÄ… jednÄ… z posesji i wtedy dopiero raczono poinformować pozostaÅ‚ych wÅ‚aÅ›cicieli, że inwestycja rusza. I tu zaczęły siÄ™ schody WÅ‚aÅ›ciciele posesji, przez które miaÅ‚ przebiegać kolektor. Nie kwestionowali ważnoÅ›ci zawartej sześć lat wczeÅ›niej z UrzÄ™dem Gminy umowy zezwalajÄ…cej na wejÅ›cie w teren. Zwracali jedynie uwagÄ™, że od tamtego czasu wiele na ich posesjach siÄ™ zmieniÅ‚o, konkretnie mówiÄ…c drzewa i krzewy, które w tamtym czasie miaÅ‚y po kilkadziesiÄ…t cm wysokoÅ›ci w tej chwili majÄ… już po sześć, osiem metrów. Wtedy można byÅ‚o je wykopać i ewentualnie przesadzić, teraz wypadaÅ‚o by je wszystkie wyciąć. Rozmowy z wÅ‚aÅ›cicielami z ramienia urzÄ™du prowadziÅ‚ wice-burmistrz Jacek PrzybyÅ‚a. To nie ze strony mieszkaÅ„ców padaÅ‚a sugestia nie o odszkodowaniach jak siÄ™ potocznie mówi w mediach, a rekompensatach za niewÄ…tpliwie poniesione straty. WÅ‚aÅ›ciciele sugerowali wrÄ™cz przesuniÄ™cie trasy kolektora o kilka metrów by straty te zminimalizować. Jeden z urzÄ™dników uczestniczÄ…cych w rozmowach stwierdziÅ‚ jednak, że jest to niemożliwe ze wzglÄ™dów technicznych. Innego zdania po odejÅ›ciu komisji byÅ‚ jeden z pracowników budujÄ…cych kolektor, który w rozmowie ze mnÄ… stwierdziÅ‚, że nie jest to żaden przypadek cytujÄ™ „wyjÄ…tkowy” i nie raz przesuwali trasy przebiegu kolektora. W tym miejscu trzeba dodać, że jedna z trzech wymienionych w artykuÅ‚ach posesji bÄ™dÄ…ca obiektem sporu już od kilkunastu lat podÅ‚Ä…czona jest do miejskiego kolektora kanalizacyjno- sanitarnego i w tym wypadku poprowadzenie kolektora przez jej dziaÅ‚kÄ™ faktycznie nie powinno jej dotyczyć. Tyle tylko że bÄ™dzie miaÅ‚a kolejÄ… rurÄ™ i studzienkÄ™ na swoim terenie. Kolejne medium, które wbrew pozorom zamiast podnosić wartość tej dziaÅ‚ki jÄ… obniża. Nie to w tym wszystkim jednak jest najważniejsze. Ważniejszym staje siÄ™ to, że to wÅ‚adze urzÄ™du zasugerowaÅ‚y wÅ‚aÅ›cicielom posesji by ci okreÅ›lili wysokość rekompensat. Choć w tej chwili nikt o tym nie mówi z każdym z wÅ‚aÅ›cicieli spisano protokół, w którym zapisana zostaÅ‚a sugerowana przez wÅ‚aÅ›cicieli kwota rekompensat. Mam nadziejÄ™, że protokoÅ‚y te nie znikÅ‚y jak przysÅ‚owiowa kamfora. Wszystko to miaÅ‚o zostać poddane akceptacji burmistrza, jak siÄ™ wyraziÅ‚ wice-burmistrz PrzybyÅ‚a bÄ™dzie można iść do kasy. Jak siÄ™ okazaÅ‚o Henrykowi SuÅ‚uji, kwoty zasugerowane przez wÅ‚aÅ›cicieli posesji wydaÅ‚y siÄ™ być zbyt wygórowane. Nie biorÄ…c udziaÅ‚u w rozmowach- byÅ‚ wtedy na urlopie- wypowiadaÅ‚ siÄ™ co do meritum sprawy na lewo i prawo. RozmawiajÄ…c z mediami nie zrobiÅ‚ nic, by porozmawiać ze stronami sporu. Zainteresowani o jego decyzjach dowiadywali siÄ™ wÅ‚aÅ›nie z mediów. To z nieoficjalnych źródeÅ‚ dowiedzieli siÄ™, że urzÄ…d jest skÅ‚onny zapÅ‚acić w ramach rekompensat dwie Å›rednie krajowe emerytury, nie wiÄ™cej jednak niż trzy tysiÄ…ce zÅ‚. Taki sposób postÄ™powania można by nazwać przyjmujÄ…c potoczne okreÅ›lenie arogancjÄ… wÅ‚adzy. Bo jak to nazwać inaczej, że wtedy kiedy zaczyna brakować argumentów zaczyna siÄ™ straszyć mieszkaÅ„ców sankcjami finansowymi. Nijak ma siÄ™ to do stwierdzenia, iż, cytujÄ™ „mojÄ… zasadÄ… jest nie wchodzenie z ludźmi w konflikty”. Stosowanie kija i marchewki to nie najlepszy sposób dialogu spoÅ‚ecznego. Jak wiadomo inwestycjÄ™ wstrzymano i to nie z winy wÅ‚aÅ›cicieli dziaÅ‚ek. Ci wykazali maksimum dobrej woli. W tej chwili można byÅ‚o by już mówić o zamkniÄ™ciu skanalizowanego odcinka części Nadgórnej. Wolne media - bezwolni dziennikarze O problemie, bo z takim mamy tu do czynienia rozpisaÅ‚y siÄ™ miejscowe media. CytowaÅ‚y burmistrza jak mantrÄ™. Bezkrytycznie pisaÅ‚y o tym co im podsuniÄ™to. A robiono to, trzeba przyznać caÅ‚kiem nieźle, stale podsycajÄ…c atmosferÄ™ i wskazujÄ…c tego jedynego, winnego caÅ‚ego zamieszania. Na lep stwierdzenia o antyspoÅ‚ecznikowskiej postawie wÅ‚aÅ›cicieli dziaÅ‚ek dali nabrać siÄ™ wszyscy. Jednak wszelkie dopuszczalne granice zÅ‚amaÅ‚ tutaj Marek Prorok dziennikarza PoÅ‚onin, który w swoim artykule zamieszczonym w poprzednim numerze wykazaÅ‚ siÄ™ takim nieobiektywizmem i brakami warsztatu dziennikarskiego iż pobiÅ‚ na Å‚eb i szyjÄ™ swoich poprzedników, którzy podobne materiaÅ‚y na ten sam temat zamieÅ›cili przed nim w Gazecie Bieszczadzkiej i Nowinach. Już dawno w jednym tylko tekÅ›cie nie udaÅ‚o mi siÄ™ przeczytać tylu pomówieÅ„, przeinaczonych faktów, braku podstawowej wiedzy na temat tego o czym siÄ™ pisze, tendencyjnoÅ›ci w przedstawieniu problemu, czy też moim zdaniem zaniechania obowiÄ…zku wysÅ‚uchania opinii drugiej strony. Tego niestety w tym materiale nie byÅ‚o. Nagonka przypuszczona przez wÅ‚adze miasta przy pomocy mediów na bogu ducha winnych obywateli nie przyniosÅ‚a zamierzonego celu. Oczernianie ich, nazywanie wyÅ‚udzaczami spoÅ‚ecznych pieniÄ™dzy też nie robi na nikim żadnego wrażenia. Znani sÄ… w Å›rodowisku i cieszÄ… siÄ™ tam ogólnospoÅ‚ecznÄ… sympatiÄ… i szacunkiem. Pogratulować wypada tylko wÅ‚adzom miasta umiejÄ™tnie przeprowadzonej kampanii. Rzadko zdarza siÄ™ by trzech dziennikarzy z trzech różnych gazet w jednym chórze zgodnie, tym samym gÅ‚osem, niczym rzecznicy prasowi urzÄ™du bronili czegoÅ›, czego w żaden sposób obronić siÄ™ nie da. Andrzej Kotowicz
adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=420 |