:: [Nr 11/71] CzekajÄ… nas dwie rewolucje
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2008-11-17 11:44:00)



Wiesław Stebnicki - Redaktor Naczelny 'Naszych Połonin'
Nie będą to może rewolucje na skalę tej październikowej, czy też polskiego przełomu z roku 1989, ale dla mieszkańców Bieszczad będą na swój sposób przełomowe. Pierwszą z nich będzie najprawdopodobniej zmiana statusu ustrzyckiego SP ZOZ.
Jeszcze kilka lat temu gdyby padło słowo prywatyzacja szpitala, krzyczano by powszechnie- zdrada, radni powiatowi leżeli by w Rejtanowskiej pozie z rozerwanymi koszulami w drzwiach sali konferencyjnej. Przypomnę co się działo gdy dyrektor Roczniak dał wypowiedzenia kilku pielęgniarkom i położnym, otóż sprawa trafiła do sądów, na sesje Rady Powiatu, panowało powszechne oburzenie na tą decyzję. Inna sprawa, że Roczniak nie był konsekwentny bo z jednej strony zwalniał, a z drugiej przyjmował , także te wcześniej zwolnione. Zresztą o potrzebie zwolnień mówił już wcześniej ostatni z dyrektorów, który zostawił szpital bez grosza długu, czyli Zdzisław Kuźniar.
Teraz o konieczności zwolnień mówi kolejny dyrektor. Oczywiście kolokwialnie mówi się restrukturyzacji zatrudnienia, ale rzecz jasna oznacza to dokładnie to samo. Pewno nie wszyscy zdają sobie też sprawę ze skali tych zwolnień, a może ona przekroczyć nawet 30% załogi i nie będą to lekarze. Inne spojrzenie maja też chyba na to radni powiatu bieszczadzkiego. Nie mówią już stanowczo nie, natomiast interesują się stroną prawną prywatyzacji, sposobem oddłużenia szpitala przed prywatyzacją. Bo tak naprawdę ważne jest to by szpital istniał, a kurczowe trzymanie się dotychczasowej formy prowadzi raz szybciej, raz nieco wolniej do jego upadku. Zresztą prywatyzację wymusi też po trosze rząd dając choćby możliwość oddłużenia.
Nowy dyrektor pracuje na kilkoma wariantami ratowania szpitala. Podpisał na razie umowę na rok, ale może to być rok najważniejszy dla miejscowej służby zdrowia. Prywatyzacja miała by charakter najłagodniejszy z możliwych, czyli właścicielami zostałyby trzy bieszczadzkie gminy i starostwo. Pozwoliło by to radnym na kontrolowanie sytuacji panującej w szpitalu, a zarazem stanowiło gwarancję, że właściciel szpitala nie zamieni go w hospicjum, sanatorium lub zwykły hotel. Oczywiście państwo wykupi tzw. dług publiczny szpitala bo jakość nie wierzę, że wykupi też szpitalne zobowiązania wobec prywatnych firm. Grozi to tym, że część udziałów przypadnie właśnie prywatnym dostawcą leków, sprzętu medycznego, wszelkiego rodzaju mediów takich jak energia elektryczna, woda, gaz.
Prywatyzacja szpitala będzie ważnym wydarzeniem w powiecie, ale kto wie czy nie mniej ważnym od szykowanych zmian w przepisach celnych. Wyjazdy na Ukrainę stały się dla całej masy mieszkańców powiatu bieszczadzkiego dobrym źródłem dorabiania lub zarabiania na życie. Dla niektórych jest to źródło jedyne. Gdyby tej możliwości brakło wiele osób zostało by bez grosza. Są to ludzie w dużej mierze bez pracy, bez prawa do zasiłków, a przy ubogim rynku pracy bez jakiejkolwiek alternatywy. Ludzie ci wożą paliwo, alkohol i papierosy. Handel paliwem jeszcze się opłaca, ale coraz mniej. Paliwo drożeje na Ukrainie, a gdyby Ukraina obrała prozachodnią drogę rozwoju Rosja może z dnia na dzień podnieść drastycznie ceny ropy. Alkohol też nie ma już tej siły przebicia co jeszcze rok, czy dwa lata temu. Niektóre osoby, które jeżdżą tam na co dzień wódki już nawet nie wiozą, wino zaś jest równe polskim cenom. Pozostają papierosy. One dają największe przebicie. Każdy może ich przewieźć w ilości 200 szt. czyli jednego kartonu. Wielu próbuje wwozić więcej bo to się opłaca. Nie wszystkim się udaje, bo celnicy nie śpią. Świadczy to jednak o tym, że warto zaryzykować bo na kartonie można zarobić na czysto 30 zł. Okazuje się jednak, że od nowego roku może się to radykalnie zmienić. Nowe przepisy mają ograniczyć dozwoloną ilość przewożonych legalnie papierosów do 40 szt. czyli dwóch paczuszek. Gdyby ten przepis wszedł w życie to znikłby sens jazdy na Ukrainę dla wielu ludzi, szczególnie dla tych podróżujących pociągiem. Dzisiaj ryzyko przemycenia dodatkowego kartonu jeszcze się opłaca, ale w świetle nowych przepisów wszystko powyżej dwóch paczek będzie przestępstwem. Powstanie też dodatkowa blokada. Mianowicie dzisiaj wobec celnika można śmiało powiedzieć, że wyprawa po karton papierosów i wódkę jest opłacalna. Natomiast co będzie można powiedzieć celnikowi gdy będzie można wwieźć dwie paczki na których nie zarobi się nawet na bilet. Przecież nikt nie uwierzy, że jedzie się na Ukrainę na 20 minut w celach turystycznych wliczając w to jeszcze kilkugodzinny postój na odprawę graniczna i celną. Najprawdopodobniej każdego podróżującego pociągiem czekałaby odprawa osobista.
Samochodowe wyjazdy też stałyby się mniej opłacalne. Jeszcze gdy ktoś pojechał by zatankować dla samego siebie, a przy okazji kupił by dozwolone papierosy wódkę i np. tanie jeszcze markowe kosmetyki, to wyjazd miałby jeszcze sens, w innym razie coraz mniejszy.
Przyjazdy z Krosna, Brzozowa stały by się coraz mniej opłacalne. Choć znając charakter tzw. rabarbarów, to oni będą jeździć nawet jak nic nie będzie wolno przewieźć, licząc na to że a nuż się uda.
To dwie rewolucje jakie czekają nas w przyszłym roku. Jeśli zostaną wprowadzone pewno jakoś będziemy z tym żyć, pewne jest tylko to że będzie to trochę inne życie.

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=382