:: [Nr 8/48] Życie ty moje
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2006-10-22 19:18:59)

Powiększ zdjęcie
Wujek wyrażaÅ‚ chęć powrotu do rodzinnej wsi. Wprawdzie siedlisko nasze i część pól pozostaÅ‚o za granic, ale trwa wysiedlanie rodzin ukraiÅ„skich, sÄ… wolne gospodarstwa. Chęć takÄ… wyraziÅ‚y dwie inne rodziny, które dzieliÅ‚y nasz los. Ojciec byÅ‚ przeciwny takiej decyzji. PrzeważyÅ‚a argumentacja babki, która postawiÅ‚a ultimatum- „Chcesz to zostawaj, ja jadÄ™ z synem”...
Nostalgia trawiÄ…ca ludzi zawsze i wszÄ™dzie, zwyciężyÅ‚a. Oczekiwanie na przydziaÅ‚ wagonów i już – po trzech miesiÄ…cach przerwy- jedziemy. Tym razem znowu na wschód. DÅ‚ugie postoje na zatÅ‚oczonych stacjach, przesuwajÄ…cy siÄ™ krajobraz, bieganie do stacyjnych pomp po wodÄ™ dla siebie i dla zwierzÄ…t. Koniec podróży nastÄ™puje na stacji w Bełżcu. Dalej pociÄ…g nie kursuje. Smród stacyjnego baraku, gdzie koczujemy przez trzy dni, wzmaga siÄ™ z każdym wieczorem gdy powraca ze swej „pracy” na noc , włóczÄ™ga grzebiÄ…cy w zbiorowych mogiÅ‚ach poobozowych. Wreszcie przyjeżdżajÄ… furmanki z kuzynami matki. Jeszcze niespokojna noc w jakiejÅ› wsi, gdy budzÄ… nas serie z broni maszynowej i nastÄ™pnego dnia jesteÅ›my u celu. Gdy wyglÄ…dam przez okno dziwi mnie zielony wzgórek poroÅ›niÄ™ty mchem. Dopiero z pola widzÄ™, że to strzecha domu. Znów wspomnienia. Oto tÄ™ wieÅ› wymordowano doszczÄ™tnie, tam zamordowano tyle, a tam tyle, a Ostrów siÄ™ obroniÅ‚, zginęło tylko okoÅ‚o stu osób.
Zajmujemy nowe gospodarstwo po wysiedlonych Ukraińcach. Ojciec pokazuje wzgórek porosły pokrzywami, gdzie stał dom , w którym przyszedłem na świat. Czy warto było by to zobaczyć? We wrześniu, gdy sąsiadka prowadziła syna do szkoły, umyłem swe brudne nogi i stanąłem przed dyrektorem szkoły.
-Umiesz czytać?
-TrochÄ™.
-To przeczytaj.
-Cz-y tan-ka.
-Policz do dziesięciu.
-Raz, dwa, trzy...
-Dobrze.
-Proszę Pana ja umie liczyć po rosyjsku i po rumuńsku- uno, duo, tri, patro...
-Dobrze, dobrze. Pójdziesz do drugiej klasy. Razem z nim. Tak przeskakując pierwszą klasę zostałem uczniem szkoły w Krystynopolu.
Ojciec by zarobić ziarna na chleb najmował się do młocki cepem. Znowu poznawanie nowego otoczenia, kolegów, życia. Zaczęła się odbudowa zniszczeń. Powstaje baza budowlana, gdzie zatrudnia się wujek. W zniszczonych wsiach powstają nowe budynki. Uruchomiona zostaje kolej. Umocniona władza ludowa zaczyna nagonkę do kolektywnego gospodarowania. Ojciec długo opiera się presji. Jednak gdy aktywista pyta czy chce być jeszcze raz przesiedlony, kapituluje. Jeszcze te wspólne gospodarowanie nie zdążyło się zacząć, gdy groźba stać się miała faktem. Choć z innego powodu.
WczesnÄ… wiosnÄ… 1951 roku pojawiÅ‚y siÄ™ pogÅ‚oski o wysiedleniu. GdzieÅ› w maju byÅ‚o to już oficjalnym faktem. WÅ‚adza ludowa „ w interesie naszego kraju” zgadza siÄ™ na wymianÄ™ odcinków terytorialnych w celu pozyskania zasobów ropy naftowej, której nam brakuje. Na zebraniach przyjezdni spece przedstawiajÄ… ludziom motywy mÄ…drej decyzji rzÄ…du i wspaniaÅ‚omyÅ›lnoÅ›ci Kraju Rad, który odstÄ™puje nam równy pod wzglÄ™dem terytorialnym, aż sześć razy droższy bo bogaty w zasoby teren. Biegam na te zebrania i sÅ‚ucham. ZapamiÄ™taÅ‚em jedno. Przed prezydium zajÄ™te przez lektorów majÄ…cych przedstawiać motywy wymiany wyszÅ‚a kobieta, która postradaÅ‚a zmysÅ‚y na skutek utraty obu synów, z czarnym królikiem w klatce. PostawiÅ‚a go jak diabÅ‚a. WymachujÄ…c klatkÄ… przed tÄ… wÅ‚adzÄ… groziÅ‚a im, że poniosÄ… konsekwencje tego co robiÄ…. Kiedy cofajÄ…cy siÄ™ prelegent wÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ do kieszeni , kobieta ta przytomnie ostrzegÅ‚a-„Po co tam pchasz rÄ™kÄ™? MyÅ›lisz , że nie wiem co tam masz? Å»e siÄ™ przestraszÄ™?". Gdy soÅ‚tys uspokajaÅ‚ jÄ… wystraszony, ta zaintonowaÅ‚a. „Nie rzucim ziemi skÄ…d nasz ród”, a po sÅ‚owach „nie damy by nas gnÄ™biÅ‚ wróg” wskazaÅ‚a rÄ™kÄ… na odlegÅ‚Ä… o kilkadziesiÄ…t metrów granicÄ™. Oniemieli uczestnicy zebrania patrzyli z niedowierzeniem. Wszak sami milczeli i nie protestowali. ByÅ‚y to bowiem te lata, gdy protestować odważyli siÄ™ jedynie tacy ludzie. Z racji choroby nikt jej do odpowiedzialnoÅ›ci nie mógÅ‚ pociÄ…gnąć. Incydent ten byÅ‚ dÅ‚ugo komentowany przez sÄ…siadów. Sytuacja naszej rodziny przez owe pięć lat byÅ‚a wciąż trudna. Wujek, który pracowaÅ‚ i pomagaÅ‚ w gospodarstwie, zachorowaÅ‚. Przebyte w wojsku zapalenie pÅ‚uc w wodÄ… w boku ujawniÅ‚o siÄ™ gruźlicÄ… pÅ‚uc. DÅ‚ugie leczenie w szpitalach w Tomaszowie i Lublinie nie tylko pozbawiÅ‚o pomocy w gospodarstwie, ale też wymagaÅ‚o pomocy ze strony ojca, który byÅ‚ jedynym dorosÅ‚ym czÅ‚onkiem tej rodziny. Toteż od najmÅ‚odszych lat, ja i straszy o trzy lata brat, musieliÅ›my pomagać w gospodarstwie. TwierdzÄ…c, że ojciec byÅ‚ jedynym dorosÅ‚ym, mam na myÅ›li pracÄ™ w gospodarstwie, bo babcia, choć nie mÅ‚oda wciąż zajmowaÅ‚a siÄ™ domem. Prace polowe spoczywaÅ‚y na barkach ojca. W czas sianokosów i żniw nasza skromna pomoc byÅ‚a niezbÄ™dna. Samotne koszenie, odbieranie i wiÄ…zanie zboża, to zbyt wiele jak na jednÄ… osobÄ™. Podobnie byÅ‚o przy zbiorze i zwózce siana. Te nieÅ‚atwe życie byÅ‚o trochÄ™ wspomagane przez brata i kuzynkÄ™ babki z Ameryki. Każda paczka z butami, czy jakimkolwiek ubraniem, to byÅ‚a pomoc nieoceniona. Toteż w późniejszych latach już nie chodziÅ‚em do szkoÅ‚y boso. Dobre, czy też o wiele za duże pantofle zawsze siÄ™ w paczce znalazÅ‚y. Nauka szÅ‚a mi dobrze, ale w pracach gospodarczych pożytku ze mnie wiele nie byÅ‚o nie tylko z racji wieku ale też mej filigranowej sylwetce. gdy wujek po dÅ‚ugiej kuracji doszedÅ‚ do zdrowia, to wÅ‚aÅ›nie byÅ‚ rok, w który ogÅ‚oszono przesiedlenie.
Ogłoszenie przesiedlenia poprzedzały intensywne wiercenia po wschodniej stronie granicy, co było szeroko komentowane. O ruscy znowu bunkry budują. Tymczasem były to wiercenia geologiczne ustalające zasięg pokładów węgla. To te pokłady zadecydowały o wymianie. Nie wiem nawet czy nasz rząd zdawał sobie sprawę co i za co wymienia. Może uwierzył w interes jaki robi?
Prace przygotowawcze do przesiedlenia ruszyÅ‚y peÅ‚nÄ… parÄ…. W każdej wsi pojawiÅ‚y siÄ™ maÅ‚e oddziaÅ‚y kilku żoÅ‚nierzy KBW, w każdym miasteczku jednostki Straży Pożarnej z wiÄ™kszych miast Polski. RozlokowaÅ‚y siÄ™ bazy transportu samochodowego z roboczÄ… siÅ‚Ä… fizycznÄ… robotników, do zaÅ‚adunku. W każdym gospodarstwie pracowaÅ‚y prymitywne prasy z paki i drÄ…ga sÅ‚użącego jako siÅ‚ownik do ugniatania sÅ‚omy i wiÄ…zania w bele siana i sÅ‚omy. W cichoÅ›ci klÄ™li wszyscy, gÅ‚oÅ›no protestowaÅ‚a jedynie owa umysÅ‚owo chora kobieta. Przyznać trzeba, że w czym jak w czym, ale w przesiedleniach i deportacji, sprawność wÅ‚adzy ludowej tak jak radzieckiej, byÅ‚a zadziwiajÄ…ca. Pierwsze transporty pojechaÅ‚y na Ziemie Odzyskane. Rozrzut tej ludnoÅ›ci byÅ‚ caÅ‚kowity. Od olsztyÅ„skiego przez koszaliÅ„skie, szczeciÅ„skie, zielonogórskie, aż po Zgorzelec w województwie wrocÅ‚awskim. Wiele agregatów do mÅ‚ocki zboża Å›ciÄ…gniÄ™to z ziem zachodnich, aby ci co mieli być przesiedleni po żniwach mogli szybko dokonać omÅ‚otów. Transporty odjeżdżaÅ‚y dzieÅ„ w dzieÅ„, gdyż caÅ‚y dobytek i pasza dla zwierzÄ…t wymagaÅ‚y dużej przestrzeni zaÅ‚adunkowej. Każda rodzina miaÅ‚a wyznaczony dzieÅ„ wyjazdu, dostarczony odpowiednio wczeÅ›niej, aby siÄ™ mogÅ‚a przygotować. Już mieliÅ›my zawiadomienie, że pojedziemy z powrotem do województwa szczeciÅ„skiego, tam skÄ…d przyjechaliÅ›my- jedynie powiat byÅ‚ sÄ…siedni. Jednak nim przyszÅ‚o do wyjazdu wÅ‚adza zmieniÅ‚a zdanie. Wyboru nie byÅ‚o. Dlaczego, okazaÅ‚o siÄ™ później. WÅ‚adza doszÅ‚a do wniosku, że ci co dali siÄ™ zapÄ™dzić do spółdzielni powinni być przesiedleni razem i to nie gdzie indziej jak pod samÄ… granicÄ™, aby „Wielki Brat” widziaÅ‚, że u nas też jest już znaczny postÄ™p w kolektywizacji. Tak wiÄ™c myÅ›l jakiegoÅ› organu , czy dziaÅ‚acza spowodowaÅ‚a, że transport spółdzielców znalazÅ‚ siÄ™ w nadgranicznej wsi Michniowiec. Ale najpierw szybki zaÅ‚adunek. Zisy, fiaty kursujÄ… bez przerwy. Ruch, rozgardiasz, ryk bydÅ‚a, kwik trzody i pÅ‚acz kobiet, wszystko to miesza siÄ™ razem, by ustać gdy transport bÄ™dzie gotowy, aby nocÄ… wyruszyć. Podwórko ma być posprzÄ…tane, izby wyzamiatane. Teraz pierwszy raz w czas mej Å›wiadomej i nieÅ›wiadomej wÄ™drówki, mogÄ™ jechać w wagonie osobowym, który jest doczepiany do każdego transportu.
Ustrzyki Dolne, gdzie nastÄ…piÅ‚ wyÅ‚adunek naszego transportu, na mnie , przywykÅ‚ego do nabużaÅ„skich nizin i besarabskiego stepu, zrobiÅ‚y wrażenie zapadÅ‚ych w ziemiÄ™. Nim podjechaÅ‚y samochody, biegaÅ‚em z kolegami po górach okalajÄ…cych Ustrzyki. Gdy dotransportowano nas do przygranicznego Mivchniowca, ojciec zajÄ…Å‚ dom pokryty cementowÄ… dachówkÄ…, jakich nie byÅ‚o wiele. Porost trawy dawaÅ‚ do zrozumienia, że wieÅ› wysiedlono przed kilkoma tygodniami. Skutkiem czego przywiezione bydÅ‚o miaÅ‚o dobre pastwisko. Budynki z dÅ‚ugimi okapami strzech wydawaÅ‚y siÄ™ jeszcze bardziej niskie niż byÅ‚y w rzeczywistoÅ›ci. A rzeczywistość byÅ‚a smutna. Luksusem byÅ‚ komin z cegÅ‚y, normÄ… pleciony sÅ‚omÄ… i obity glinÄ…, a czÄ™sto dym byÅ‚ odprowadzany na strych , gdzie bÅ‚Ä…dziÅ‚ swobodnie, aż do czasu ulotnienia siÄ™ przez otwory. Wiele domów mieszkalnych to kurne chaty, gdzie dym wychodziÅ‚ bezpoÅ›rednio na izbÄ™ mieszkalnÄ… i uchodziÅ‚ na strych przez odpowiedni otwór. OczywiÅ›cie , że tych kurnych chat nikt nie zajmowaÅ‚. Zapach, ba smród spalenizny przy tych domach wyczuwaÅ‚o siÄ™ z odlegÅ‚oÅ›ci wielu metrów. Strzecha i drewno byÅ‚y tak przesycone dymem, że nawet lata nie używania budynku nie powodowaÅ‚y jego zaniku. Nasza zagroda usytuowana w widÅ‚ach strumieni, okolona pÅ‚otami i przybudówkami. Choć dobytek nasz nie byÅ‚ wielki, ojciec po wypÅ‚akaniu siÄ™ nad swÄ… włóczÄ™gÄ… , zaczÄ…Å‚ siÄ™ rozglÄ…dać za budynkami gospodarczymi, gdyż przy naszym domu obora byÅ‚a obdarta ze strzechy, Å›wiecÄ…c żebrami Å‚at. Widocznie gospodarz tego domu jako „kuÅ‚ak”- wszak miaÅ‚ dom kryty dachówkÄ… , a obora byÅ‚a dość duża- dawno zostaÅ‚ wywieziony. Poodbijano sztachety z drzwi i okien aby rozmieÅ›cić dobytek. PosÅ‚ania na sÅ‚omie zostaÅ‚y zaatakowane nocÄ… przez wygÅ‚odniaÅ‚e szeregi pluskiew , tak że zasnąć byÅ‚o nie sposób. Dopiero poranny przeglÄ…d Å›cian pokazaÅ‚ jak liczne byÅ‚y to szeregi.
JesieÅ„ 1951 roku byÅ‚a dÅ‚uga i pogodna. Moja funkcja pastucha stada , na terenie wsi w kierunku granicy, gdzie nikt siÄ™ nie osiedliÅ‚, pozwalaÅ‚a na penetracjÄ™ budynków. Grzebanie w rupieciach pozostawionych przez byÅ‚ych mieszkaÅ„ców i buszowanie po pustych zagrodach dawaÅ‚o smutny obraz żywota na tej bieszczadzkiej ziemi. Natomiast szybko zorientowaÅ‚em siÄ™, że strzechy domów to istny arsenaÅ‚ UPA peÅ‚en amunicji i nacjonalistycznej literatury. Ponieważ umiaÅ‚em czytać pismo w cyrylicy, a jÄ™zyk ukraiÅ„ski nie byÅ‚ mi caÅ‚kiem obcy, byÅ‚a to moja pierwsza literatura wykraczajÄ…ca poza tÄ… szkolnÄ…. Choć na każdej stronie broszur tÅ‚ustym drukiem widniaÅ‚o hasÅ‚o „byj żyda lach i komunistu”, to z braku innego zajÄ™cia, czytaÅ‚em wszystko co wpadÅ‚o mi w rÄ™ce. DawaÅ‚a też literatura obraz mentalnoÅ›ci autorów. Choć pismo byÅ‚o sygnowane na rok 1948, kiedy żyd już byÅ‚ unicestwiony, lach który przeżyÅ‚ przesiedlony, a pozostaÅ‚ jedynie ów komunista, to hasÅ‚o byÅ‚o takie wÅ‚aÅ›nie. JeÅ›li dziÅ› niektórzy chcÄ… rehabilitować UPA, która na fali antykomunizmu chce uchodzić za szermierza wolnoÅ›ci, to warto to przypomnieć. Natomiast arsenaÅ‚ amunicyjny dla mnie 14- letniego wyrostka, to byÅ‚o zaopatrzenie w materiaÅ‚ sÅ‚użący do zabaw pirotechnicznych i dziw że wyszedÅ‚em z tego bez szwanku. Takie moje życie trwaÅ‚o jeszcze przez wiele miesiÄ™cy i lat, gdyż na pasieniu krów zeszÅ‚o mi trochÄ™ żywota. I jeÅ›li czasem sÅ‚yszÄ™, wytykanie komuÅ›, że byÅ‚ pastuchem, przychodzÄ… mi na myÅ›l moje dnie spÄ™dzone przy krowach, w który to czas przeczytaÅ‚em wiele nie tylko przypadkowej literatury, ale też wiele poważnych dzieÅ‚ Å‚Ä…cznie z filozofiÄ…. Ale w ów rok 1951 w grudniu, gdy w odlegÅ‚ej o 8 km Czarnej utworzono szkoÅ‚Ä™, zostaÅ‚em tam uczniem siódmej klasy. Aby pokonać te 8 km trzeba byÅ‚o wstawać wczeÅ›nie i maszerować codziennie, aż do wiÄ™kszych opadów Å›niegu. Potem jeździÅ‚em na deskach, które miaÅ‚y być nartami, a wystrugaÅ‚ je jakiÅ› majster klepka i wsunÄ…Å‚ za strzechÄ™ gdzie je wypatrzyÅ‚em. Wożono nas też saniami, gdyż byÅ‚o nas kilkoro. Ta pamiÄ™tna zima byÅ‚a tak Å›nieżna, że byÅ‚y tygodnie gdy do Czarnej nie sposób byÅ‚o dojechać nawet saniami. Starszy brat, który przeziÄ™biÅ‚ siÄ™ i dostaÅ‚ wodÄ™ w boku, leżaÅ‚ w szpitalu w KroÅ›nie. Aby go odwiedzić, ojciec brnÄ…Å‚ do Ustrzyk do stacji kolejowej 25 km. OdkÄ…d brat zaczÄ…Å‚ chorować , naturalnym pomocnikiem w prowadzeniu gospodarstwa byÅ‚em ja. Choć dość cherlawy i szczuplutki braÅ‚em siÄ™ do każdej pracy, taka bowiem byÅ‚a konieczność. Pierwsze dwa lata pomagaÅ‚ ojcu wujek, który doszedÅ‚ do zdrowia po przebytej gruźlicy. Gdy siÄ™ ożeniÅ‚, pozostaliÅ›my z ojcem i babkÄ…. Pierwsze lata trudnego gospodarowania, to czas jakiegoÅ› oczekiwania i beznadziei. Z jednej strony nostalgia za rodzinnymi stronami, z drugiej zaÅ› niepewna sytuacja polityczna, niestabilność Å›wiata podzielonego żelazna kurtynÄ…- a nade wszystko polityka rolna w kraju. Znowu pojawiajÄ… siÄ™ „apostoÅ‚owie socjalizmu” gÅ‚oszÄ…cy wyższość kolektywnego gospodarowania. Zastane tu wielkie hasÅ‚a „Chaj żywe koÅ‚choznyj Å‚ad” i „SÅ‚awa wilikimu Stalinu” w jÄ™zyku ukraiÅ„skim, teraz gÅ‚oszone sÄ… przez miejscowych i obcych aktywistów. Jedni uciekajÄ… przed nimi, inni ulegajÄ…. Zaczyna funkcjonować we wsi spółdzielnia. Ojciec już nie ulegÅ‚ presji aktywu. Gospodarujemy sami. SÄ… z tego tytuÅ‚u nieprzyjemnoÅ›ci. PrzydziaÅ‚ zwykÅ‚ych nici do szycia, czy brakujÄ…cego chleba, nie obejmuje tych co nie podjÄ™li dzieÅ‚a postÄ™pu i nie podpisali deklaracji wstÄ…pienia do kolektywnej gospodarki. Presja wywierana byÅ‚a przez miejscowych aktywistów, ale też ze strony wyższych wÅ‚adz. Ojca wzywano na kolegium karne z powodu nie wywiÄ…zania siÄ™ z obowiÄ…zkowych dostaw zboża w czasi gdy zboże to nie byÅ‚o jeszcze skoszone. Cóż, wÅ‚adza od najniższej poczynajÄ…c, sÅ‚ać musiaÅ‚a sprawozdania o zaawansowaniu dostaw, a że w Bieszczadach żniwa sÄ… opóźnione, to i dostawy też. Dla ówczesnej wÅ‚adzy to nie byÅ‚o ważne, byÅ‚o jeszcze jednym pretekstem do nÄ™kania opornych. Lata pięćdziesiÄ…te to czas życia ospaÅ‚ego. JedynÄ… troskÄ… byÅ‚o zabezpieczenie egzystencji rodziny. Zapewnienie pożywienia i ogrzania.. NajÅ‚atwiej byÅ‚o z opaÅ‚em, okalajÄ…ce domostwa pÅ‚oty, plecione z jodÅ‚owych, smolnych gaÅ‚Ä™zi byÅ‚y pierwszÄ… porcjÄ… zaopatrzenia w opaÅ‚, kolej na budynki przyszÅ‚a później. Kiedy wydzielono dziaÅ‚ki dla każdego gospodarstwa, przestano siać tam gdzie byÅ‚a bardziej uprawna gleba, a zaczÄ™to gospodarować na swoim.



adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=130