:: [19/112] Powyborcze porachunki
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2011-01-06 13:13:35)

Wiesław Stebnicki - Redaktor Naczelny 'Naszych Połonin'
Kolejne wybory samorządowe mamy za sobą. Wydawać by się mogło, że w lokalnej polityce nastąpi teraz cisza, która potrwa do następnej kampanii wyborczej. Niestety liczba rozgoryczonych wynikiem wyborczym jest tak wielka, że fora internetowe aż grzeją się od jak zwykle anonimowych rzecz jasna opinii. Ludzie ci już dzisiaj chcieli by zorganizować kolejne wybory, bo dla nich jakikolwiek wynik niezgodny z ich zdaniem jest manipulacją, wyborczym oszustwem, działaniem wiadomych sił. Na szczęście są też i tacy, którzy mimo kolejnej wyborczej porażki, przyjmują ją z uśmiechem, twierdząc że takie jest widocznie ich wyborcze poparcie. Są też i tacy, którzy porównują liczbę osób które obiecały im swój głos z głosami które otrzymali i nadziwić się nie mogą, że wynik jest tak mocno rozbieżny. To przeważnie ci, którzy w wyborczej walce zmierzyli się po raz pierwszy. Z czasem bowiem przychodzi otrzeźwienie i wiedzą już iż obietnice nigdy nie współgrają z prawdziwym wynikiem.

Jak oceniam swój wynik wyborczy ja osobiście. No cóż, może nie jako rewelacyjny ale całkiem przyzwoity. Wchodząc po raz pierwszy do rady powiatu zebrałem coś około 100 głosów, cztery lata później było ich około 120, a teraz 160. Wynik rośnie, choć może nie tak szybko jakbym chciał, ale widocznie to na tą chwilę tak jestem przez wyborców oceniany. Swoją drogą składam wszystkim tym, którzy mi zaufali serdeczne podziękowania. Moi wyborcy mogą być pewni, że głosu nie zmarnowali. Od zawsze starałem się aktywnie uczestniczyć w pracach rady i to zarówno gdy byłem radnym opozycji jak i przez ostatnie cztery lata gdy byłem jednoosobowym koalicjantem BSS i Niezależnych. Oczywiście jako osoba publiczna opinie o mnie są podzielone. Mam sporą grupę zwolenników, ale i też spora grupę przeciwników. Jeden z nich pozwał mnie ostatnio do sądu za to, że pomówiłem internetowego opluwacza, którym jak się okazało był on osobiście. To koszt bycia osobą rozpoznawalną. Także fora internetowe odmawiają mnie od czci i wiary. Sporo osób, kiedyś uznało mnie za ludowego trybuna, który zmarnuje życie na dowalaniu władzy, oczywiście bez względu na to jaka ona by była. Jest bowiem grupa ludzi, która tak naprawdę niczego dobrego nie chce zrobić, a jedynie przez zazdrość i nienawiść pragnie komuś dowalić. Otóż ci ludzie nie mogą stolerować tego, że siadłem z tą władzą po jednej stronie. Jak wcześniej mnie kochali tak teraz z chęcią by mnie zabili. A przecież wtedy gdy mnie kochali, gdybym przypadkiem władzę zdobył też zaczęli by mnie opluwać. Ot z takim typem ludzi muszę się zmagać.

Ale tyle o mnie bo felieton ten to nie „Plastusiowy pamiÄ™tnik”. Pora spojrzeć pobieżnie na powyborczy pejzaż. W powiecie bieszczadzkim triumfowaÅ‚o BSS, które zdobyÅ‚o 8 mandatów. Triumf jednak nie jest ogromnym biorÄ…c po uwagÄ™ moc kampanii wyborczej. Jednak wczeÅ›nie BSS dogadaÅ‚ siÄ™ co do koalicji powyborczej z Przyjaznymi Bieszczadami i ma mocne 10 mandatów w radzie, caÅ‚y zarzÄ…d oraz przewodniczÄ…cego i zastÄ™pcÄ™ rady. Opozycja dysponuje 5 mandatami, choć mogÅ‚a mieć przynajmniej o jeden wiÄ™cej. ZgubiÅ‚a jÄ… chyba znów zbytnia przebiegÅ‚ość. Tworzenie kilku komitetów wyborczych byÅ‚o dobre cztery lata temu przy blokowaniu list, teraz patrzÄ…c choćby na BSS byÅ‚ to bÅ‚Ä…d. Wystarczy zsumować gÅ‚osy dwóch prawicowych komitetów w mieÅ›cie by dojść do wniosku, że byÅ‚o to wiÄ™cej gÅ‚osów niż dostaÅ‚ BSS. Tymczasem BSS ma trzy mandaty , a prawica dwa. W gminie stworzenie jednej listy przez prawicÄ™ niczego by nie zmieniÅ‚o. ZaÅ› w górach tylko 20 gÅ‚osów brakÅ‚o Przyjaznym Bieszczadom by zabrać mandat prawicy. Widać wiÄ™c wyraźnie, że gra na dwie listy to porażka prawicy.
W mieście Henryk Sułuja nie miał z kim walczyć, walczył więc o jak największą liczbę głosów. Udało mu się to bo zdobył ponad 70% tych ważnie oddanych. Dziwiła wszystkich postawa innych komitetów. Bowiem ani prawica, ani Przyjazne Bieszczady nie wystawiły kontrkandydatów. O ile można zrozumieć Przyjazne Bieszczady, które szły praktycznie w koalicji z BSS, to już prawicy zrozumieć się nie da. Nie wystawiając kontrkandydata przyznała się po prostu do swojej słabości. Przecież kandydat na burmistrza konsoliduje też wyborców głosujących na radnych do powiatu. To kolejny błąd miejscowej prawicy.

Niespodzianki wyborcze. Niewątpliwie pokonanie przez kandydata BSS i Przyjaznych Bieszczad frakcji leśników w gminie Lutowiska. Krzysztof Mróz wygrał z ogromną przewagą nad Feliksem Dudką. Ludzie z Lutowisk mają widocznie dość dyktatu miejscowego nadleśniczego, który rządził leśnikami w nadleśnictwie, a zarazem trzymał ich też w karbach w radzie gminy jako jej przewodniczący. Kolejna niespodzianka to zejście ze sceny Niezależnych. Wprawdzie Julek Czarnecki i Rysiek Długi są w radzie miasta i brak ich przedstawicieli w radzie powiatu. Niespodzianka In minus jest też brak kontrkandydatów do rady gminy Olszanica w kilku okręgach. To przejaw braku wiary wśród wyborców w to, że radny może cokolwiek zrobić. Szkoda.

Na koniec słów kilka o radzie powiatu leskiego. Ktoś z prawej strony sceny politycznej obliczył sobie, że to prawica przejmie władzę w powiecie. Podawano nawet liczbę mandatów 9 po stronie prawicy, 6 po stronie drugiej. Zaczęto dzielić stołki i ze spokojem oczekiwano na wyborczą sesję. A tu okazało się jak wielka jest naiwność pretendentów do władzy, bo nawet ci zdeklarowani prawicowcy stanęli po drugie stronie barykady. No i klops, rozpacz i rozgoryczenie. Głowę tez dam, że leskie fora internetowe podobnie jak ustrzyckie zalane zostaną tekstami o spisku, zmowie wiadomych sił i konieczności prokuratorskiego przyjrzenia się sprawie. Tak to już bywa z opozycją, szczególnie tą z prawej strony sceny politycznej.

Na koniec jeszcze jedno zdanie kierowane do internetowych opluwaczy. Obiecuje wam solennie nigdy już tam nie spojrzę, ani nie skomentuję słów polanych żółcią jakiem tam zamieszczacie. Szkoda więc waszego czasu.

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=1192