:: [11/104] Pragnących napoić, umarłych pogrzebać
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2010-08-04 17:39:59)



Wiesław Stebnicki - Redaktor Naczelny 'Naszych Połonin'
To dwa spośród siedmiu uczynków miłosiernych zalecanych przez kościół katolicki. Uczą się tego na pamięć między innymi dzieci, które idą do pierwszej komunii. Jeśli ktoś został ochrzczony i bierzmowany i nie zgłosił oficjalnej deklaracji wystąpienia z kościoła katolickiego, ma prawo być pochowany zgodnie z kościelnymi regułami. Jak się okazuje te wszystkie reguły wkuwane przez rzesze katolików nie obowiązują niektórych funkcjonariuszy kościoła, mówiąc prościej księży.

W wiosce za Żukowem zmarł mężczyzna. Nie był on może wzorem cnót wszelakich, ale zgodnie kościelnymi regułami przyjął sakrament chrztu, bierzmowania, wielokrotnie spowiadał się i przyjmował komunię świętą. Co więcej był człowiekiem może niezbyt wykształconym ale posiadającym dar i umiejętności do wykonywania wielu prac. Dzielił się też tym darem z każdym kto go poprosił i często nie brał za to wynagrodzenia, a zgodnie z obyczajem korzystał z poczęstunku, także i tego procentowego. Lubieli go ludzie w jego i okolicznych wioskach. Lubieli księża bo też i wiele pracy włożył w remonty i budowę okolicznych świątyń. Żył więc sobie nie szkodząc nikomu, z pożytkiem dla swojego środowiska. Grzeszył jak każdy, ale nie ciężko no i rzadko zaglądał do kościoła, co też nie jest jakimś wyjątkiem bo według statystyk w 95% społeczeństwie katolickim w Polsce kościoły odwiedza regularnie niespełna 50 % wierzących. Prawdopodobnie spędził by tak życie do starości. Niestety zawał serca przerwał je w wieku pięćdziesięciu kilku lat.

Rodzina rozpoczęła wiÄ™c przygotowania do pochówku. CoÅ› pewnie przeczuwaÅ‚a, bo profilaktycznie prócz swojego ksiÄ™dza, odwiedziÅ‚a też jego przeÅ‚ożonego i otrzymaÅ‚a zapewnienie o zgodzie na chrzeÅ›cijaÅ„ski pochówek. To u katolika, szczególnie mieszkajÄ…cego na wsi, rzecz niezwykle ważna. ZÅ‚amanie tych reguÅ‚, to kara potworna i niewybaczalna. Po uzgodnieniach sÅ‚ownych i finansowych, bo te ostatnie dla niektórych KsiÄ™zy ważniejsze sÄ… od zasad religijnych, rozpoczÄ™to pogrzeb. PrzyjechaÅ‚ piÄ™kny karawan z elegancka i profesjonalna obsÅ‚ugÄ…. PojawiÅ‚ siÄ™ ksiÄ…dz. I zaczÄ…Å‚ siÄ™ dramat. KsiÄ…dz po naradzie z szefem zakÅ‚adu pogrzebowego postanowiÅ‚ postawić na swoim. TrumnÄ™ poleciÅ‚ wieźć prosto na cmentarz, a mszÄ™ odprawić już bez udziaÅ‚u zmarÅ‚ego w koÅ›ciele. Gdy wiadomość od tej zmianie dobiegÅ‚a do rodziny zaczÄ…Å‚ siÄ™ cyrk. PosypaÅ‚y siÄ™ po adresem ksiÄ™dza wyzwiska i różnego rodzaju epitety i to nie tylko od rodziny zmarÅ‚ego ale i od innych uczestników pogrzeby. Ten miast Å‚agodzić konflikt jeszcze go zaostrzaÅ‚. W koÅ„cu widzÄ…c, że nikogo do swoich racji nie przekona kazaÅ‚ wieźć trumnÄ™ pod koÅ›ciół. Sam tez wsiadÅ‚ w samochód i pojechaÅ‚. To kolejny policzek dla rodziny i znajomych zmarÅ‚ego. Na wsi bowiem w dalszym ciÄ…gu ludzie sÄ… zdania, że zmarÅ‚ego powinno siÄ™ odprowadzić do koÅ›cioÅ‚a w pieszym pogrzebowym kondukcie. Skonsternowani uczestnicy pogrzebu powsiadali w jaki kto mógÅ‚ samochód i pojechali pod koÅ›ciół. KsiÄ…dz nadal upieraÅ‚ siÄ™ przy swoim i nie chciaÅ‚ wprowadzić zwÅ‚ok do Å›wiÄ…tyni, ale ludzie nie odpuÅ›cili. ZwÅ‚oki zostaÅ‚y wniesione do koÅ›cioÅ‚a, msza „bÅ‚yskawiczna” odprawiona. KsiÄ…dz mÅ›ciÅ‚ siÄ™ dalej bo nie wygÅ‚osiÅ‚ kazania. Z koÅ›cioÅ‚a, w którym zmarÅ‚y przepracowaÅ‚ dziesiÄ…tki godzin za tak kochane przez księży „friko” przewieziono je na cmentarz i zÅ‚ożono w grobie. Nie musze chyba dodawać, że ksiÄ…dz, który tak brzydziÅ‚ siÄ™ grzesznego jego zdaniem postÄ™powania zmarÅ‚ego, pieniÄ…dze za pochówek wziÄ…Å‚ bez najmniejszego obrzydzenia.

Może nie warto by było o tym pisać, gdyby nie fakt, że otrzymałem w tej sprawie wiele głosów. Mówiono też dużo o kapłanie, który podobno został usunięty z innej parafii po bójce do jakiej doszło tam między księżmi w trakcie karcianej gry. Podobno kościelni zwierzchnicy rozpirzyli wtedy to towarzystwo na przysłowiowe cztery wiatry. Oczywiście nie z kapłaństwa bo tylko w świecie cywilnym łamiący przepisy pracownik wylatuje z niej raz na zawsze.

Ja też nie jestem wzorem religijnoÅ›ci, choć uznaje siÄ™ za wierzÄ…cego i wiem, że wedÅ‚ug reguÅ‚ koÅ›cielnych i pisma Å›wiÄ™tego mam prawo tak myÅ›leć. Bowiem zgodnie z pismem Å›wiÄ™ty znajÄ…c swoje wady, nie osÄ…dzam innych. Przypominam ksiÄ™dzu zza Å»ukowa co mówi w swojej ewangelii Å›w. Mateusz „PrzestaÅ„cie osÄ…dzać, żebyÅ›cie nie byli osÄ…dzeni, bo jakim sÄ…dem osÄ…dzacie, takim bÄ™dziecie osÄ…dzeni i jakÄ… miarÄ… odmierzacie, takÄ… wam odmierzÄ…. Czemu wiÄ™c patrzysz na sÅ‚omkÄ™ w oku twego brata, a nie bierzesz pod uwagÄ™ belki we wÅ‚asnym oku?”

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=1029