Nasze POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne Artykuły Forum dyskusyjne Galerie Ogłoszenia 
Baza noclegowa   Baza gastronomiczna   Dyżury aptek   Rozkład jazdy autobusów   Plan miasta
Strona g籀wna

Archiwum
Pisane w Bieszczadach
Szukaj w serwisie:
Redakcja

Kontakt

    Gazeta / moduy
    Serwis internetowy

    Baza noclegowa

Artyku造 » ~ Archiwum » [Nr 7/83] Kominiarz
Odnonie kominiarza s dwie wiadomoci. Dobra i za. Dobra: jest z nim sto pociech. Za: kopot籀w jest dwiecie.
Wsp籀czenie kominiarz wzywany jest na telefon. Kto w firmie odbiera, przyjmuje zgoszenie, zapotrzebowanie na usug i w uzgodnionym czasie pod dom zaje髒d髒a samoch籀d a potem kominiarz robi swoje; od g籀ry lub od dou dubie w przewodach kominowych albo wentylacyjnych. Wypisuje rachunek, zostawia kwit, inkasuje pienidze, wydaje reszt. I koniec, tyle zostao z magii zawodu.
Pan Ryszard r籀wnie髒 funkcjonuje na telefon, z tym jednak zastrze髒eniem, 髒e dopiero od czasu, gdy przesta czynnie zajmowa si kominiarskim fachem. I r籀wnie髒, jak wzorowo prowadzona firma, robi wszystko, na co opiewa zawarta z nim ustna umowa. Nie ma wyg籀rowanych oczekiwa finansowych. Konkretyzowa ich nie spos籀b, bo owiane jest to – jak we wsp籀czesnym wiecie bywa - tajemnic handlow, do jednak powiedzie, 髒e jest taszy od hurtowego wystpu zespou „Mazowsze”, taszy od wokalnej ekipy Koa Gospody Wiejskich, taszy od indywidualnych popis籀w Dody, Marcina Daca czy Majki Je髒owskiej. I – co istotne – zbdne s koszty nagonienia. Dla kontrahent籀w jego usug, zwaszcza tych z mniej zasobnym portfelem, wa髒ne jest i to, 髒e przy chrypce obni髒a stawk.
Zaw籀d wyuczony ma jeden, talenty ma wrodzone i mnogie. Talent atwoci nawizania kontaktu, talent humoru, talent muzyki i talent piewu. I pewnie jeszcze jakie inne, ukryte. – Matka stale mi powiadaa: z muzyki nie wy髒yjesz, musisz znale驕 sobie jak uczciw robot. Innej, jak czarna, nie znalazem – m籀wi dzi exkominiarz. Ze starego fachu pozosta mundur, pas, cylinder. Z jeszcze starszych zamiowa pozostaa harmonia. W Bieszczadach przez lata cae od strony harmonii mao kto go zna. Za to on zna wszystkie w okolicy kominy.
Na pukanie wystarczyo odpowiedzie prosz, bo drzwi w bieszczadzkich wsiach za dnia nikt na klucz nie zamyka, by usysze: - Dzie dobry, to ja. Szefuciu, widzisz, jest taka sprawa, 髒e trzeba by co z tym kominem zrobi, bo wiesz szefuciu, ja tam nachalny nie jestem, ale s przepisy i sam wiesz szefuciu, jak to jest. I tak od domu do domu, od drzwi do drzwi, od komina do komina A potem sta na kt籀rym z przystank籀w PKS i cierpliwie czeka na autobus. Skromnie stawa na stopniach, szczotk i sk籀rzan torb pedantycznie moci na zaboconej pododze i milcza, p籀ki nie usysza s籀w zza kierownicy: - We驕 se sid驕. Ta fraza dziaaa jak haso: - Ja wiem panie kierowco, 髒e z pana jest bardzo uprzejmy czowiek, ale wracam z brudnej roboty i nie chciabym nikomu uchybi, ani temu panu, kt籀ry tam siedzi i kt籀rego bardzo szanuj, ani tej pani, kt籀r te髒 szanuj, wic niech si pan, szefuciu, nie obrazi, 髒e sobie tu postoj. Ale poniewa髒 pan mnie tak grzecznie traktuje, to panu opowiem, bo nie wiem, czy pan sysza, a ja z kolei sporo po wiecie chodz, z lud驕mi rozmawiam, bo ich szanuj, wielu sprawom si przypatruj i cho du髒o widz, to nie wszystko do koca rozumiem, bo we驕 pan, szefuciu, na przykad taki przypadek, 髒e... I snu kominiarz opowie. Raz bya to humoreska, raz dramat mro髒cy krew w 髒yach, raz pachniao ciep wiejsko-swojsk liryk. Najprociej rzec mo髒na, 髒e jego narracja bya niepowtarzaln, ale za to najczystszej pr籀by ballad.
M籀wi i m籀wi, a jego gos wspaniale wsp籀brzmia z wibracj blachy rozklekotanych, standardowo niebieskich autobus籀w, nie tworzy kakofonii z kwikiem uwizionego w worku prosiaka, z jazgotem gsi jadcych w koszach na targ, z pianiem kogut籀w wiezionych z miasta w gb g籀r. Dzi piew i d驕wik harmonii wtapia si w mikk tapicerk wielkich wypieszczonych turystycznych autokar籀w z klimatyzacj podstpnie z髒erajc delikatne gardo wokalisty. Od zawsze te same melodie, te same piosenki, te same anegdoty i dowcipy. Pozostao te髒 haso wywoawcze – „kominiarz”, albo precyzyjniejsze – „kominiarz z Baligrodu” i nikt – pr籀cz turyst籀w i wczasowicz籀w - o nim inaczej nie powie, bowiem przez cae lata bieszczadzkich roboczych wdr籀wek, gdy przez to samo rami, z kt籀rego dzi zwisa harmonia, przewieszony by zw籀j drutu zakoczony ostr, na ksztat je髒a uformowan szczotk, wystpowa pod oczywistym, identyfikujcym go szyldem. Dzi jego publika, ta z najdalszych krac籀w Polski, wyra髒a si opisowo: „kominiarz z harmoni”. I takim pozostaje w ich pamici. Spotkania z nim domagaj si za ka髒dym kolejnym w Bieszczadach pobytem. I wtedy u kominiarza dzwoni telefon, dzwoni kt籀ra z bieszczadzkich firm turystycznych, we wsp籀czesnym jzyku zwana touroperatorem i grzecznie prosi: - Panie Rysiu, prosz sprawdzi w swoim kalendarzu, czy miaby pan czas w czwartek o 18.00. Tak si dzi rozmawia z „kominiarzem z harmoni” bdcym instytucj o popularnoci r籀wnej zbiorowemu image bieszczadzkich Zakapior籀w. A w籀wczas pan Ryszard odpowiada jak przystao postaci wystpujcej na prawach lokalnego produktu turystycznego: tak albo nie. W owym „nie”, bo termin ma zajty, mieci si wspomniane kopot籀w dwiecie.

Jakub Demel

[Nr 7/83] Kominiarz



Imi
E-mail
Temat
Tre嗆
Przepisz kod:

 

© 2003-2012 Nasze Po這niny - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne

Wykonanie i administracja strony: JWK WebStudio